Pasjonat z Szewny
Rowerem przez ¿ycie
Jako m³ody ch³opak zarazi³ siê kolarstwem. M³odzieñczej pasji jest wierny do dzi¶. Teraz zara¿a ni± innych, g³ównie m³odych ch³opaków, takich samych jak on przed laty.
Zdjêcia/za³±czniki do artyku³u:
Czes³aw Gardian, bo o nim mowa, pochodzi z Grzegorzowic. Tam siê urodzi³ i spêdzi³ okres dzieciñstwa oraz wczesnej m³odo¶ci.
- Mój dom sta³ naprzeciwko organistówki. Niewielki budynek, obok rzeczka z krystalicznie czyst± i smaczn± wod±, malownicza okolica, nad któr± góruje wzgórze z ko¶cio³kiem- wspomina z nostalgi±.
Czes³aw Gardian z zawodu jest operatorem ciê¿kiego sprzêtu budowlanego. Po ukoñczeniu szko³y zawodowej odby³ s³u¿bê wojskow± w Gdyni, w marynarce, a potem rozpocz±³ pracê w Miejskim Przedsiêbiorstwie Robót Budowlanych, obecnie Robót Drogowych.
- Przepracowa³em w niej 40 lat, z tego 28 lat w nale¿±cym do firmy kamienio³omie, 28 wiosen, jesieni i zim "pod chmurk±". Nie by³o ciep³ej wody i przez 10 lat, bez wzglêdu na pogodê, my³em rêce w rzece. To by³y prawdziwie spartañskie warunki. Za pomieszczenie socjalne s³u¿y³ nam autobus - opowiada ten niez³omny cz³owiek.- Przez rok, równo 20 lat temu pracowa³em w Afryce, przy budowie dróg- dodaje po chwili, chwal±c jednocze¶nie klimat, który - o dziwo - nie by³ wcale dla niego uci±¿liwy.
Pan Czes³aw jest mieszkañcem Szewny, w której mieszka prawie 40 lat. Po ¶lubie, 1975 roku kupi³ dom przy obecnej ulicy Szymañskiego. ¯yje tu cicho i spokojnie w otoczeniu rodziny. Przy domu jest warzywnik, kilka drzew owocowych, ogródek kwiatowy i warsztat, w którym spêdza ka¿d± woln± chwilê. Bo choæ od pewnego czasu jest na zas³u¿onej emeryturze, ¿yje bardzo aktywnie. Wci±¿ co¶ robi. Nie potrafi leniuchowaæ. Lubi czynny wypoczynek, bycie w ci±g³ym ruchu.
- Nie mogê usiedzieæ w miejscu. Le¿enie na kanapie czy siedzenie w fotelu przed telewizorem to nie w moim stylu. Muszê siê ruszaæ. To chyba zas³uga niespokojnego ducha, który we mnie drzemie. Poniewa¿ lubiê "d³ubaæ", "majsterkowaæ", to urz±dzi³em sobie na w³asne potrzeby taki niewielki przydomowy warsztat. Zdarza mi siê nieraz spêdzaæ w nim ca³e dnie- mówi.
W¶ród s±siadów pan Czes³aw ma opiniê "z³otej r±czki". Potrafi wszystko naprawiæ, po³ataæ, z niczego zrobiæ co¶. Po prostu fachowiec.
Tak w wielkim skrócie mo¿na przedstawiæ ¿yciorys Czes³awa Gardiana. ¯yciorys, który jest podobny do ¿yciorysów wielu z nas. Zwyk³e codzienne ¿ycie - dom, szko³a, rodzina, praca.
To, co jednak ten zwyk³y z pozoru ¿yciorys pana Czes³awa czyni niezwyk³ym- to jego pasja, wielka, wspania³a i przede wszystkim d³ugoletnia. Tej pasji pan Czes³aw jest wierny od pó³ wieku. A jest ni± kolarstwo - przez wielkie K. Mi³o¶æ jego ¿ycia, oczywi¶cie zaraz za rodzin±.
- Kiedy mia³em 10 lat, Stanis³aw Królak wygra³ Wy¶cig Pokoju. To by³ rok 1956. Wówczas ogarnê³a mnie fascynacja kolarstwem. Zakocha³em siê w tym sporcie. Królak, Fornalczyk... pamiêtam wszystkich wielkich kolarzy tamtych czasów. Dla mnie to by³y wzorce do na¶ladowania. Zapragn±³em wówczas trenowaæ kolarstwo. Aby urzeczywistniæ to marzenie, musia³em mieæ rower. Bo w tamtych czasach do klubów sportowych wstêpowa³o siê z w³asnym sprzêtem. Nikt nie przydziela³, nie udostêpnia³ sprzêtu treningowego, w przypadku kolarstwa - rowerów treningowych. Najpierw wiêc musia³em mieæ rower, potem zapisaæ siê do klubu i wreszcie zacz±æ w nim trenowaæ pod fachowym okiem instruktorów i trenerów. Rower - to przez kilka lat by³o moje najwiêksze marzenie- siêga w pamiêci.
Podobno je¶li cz³owiek czego¶ bardzo pragnie, to w koñcu to otrzymuje. Tak te¿ siê sta³o w przypadku pana Czes³awa.
- Pierwszy rower wy¶cigowy kupi³ mi tata. Chodzi³em wówczas do szko³y zawodowej. To by³ "Faworyt". Kupili¶my go w sklepie, który znajdowa³ siê w Ostrowcu przy ulicy Siennieñskiej- wspomina z zadum± w g³osie.- Maj±c rower, mog³em nareszcie trenowaæ. Mia³em wówczas jakie¶ 14, 15 lat i wiêkszo¶æ wolnego od nauki i obowi±zków domowych czasu spêdza³em na rowerze- kontynuuje sw± opowie¶æ.
Praca i wytrwa³o¶æ pop³acaj±. Nastoletni Czesiu zacz±³ szybko odnotowywaæ sukcesy. Wygra³ kilka wy¶cigów. Ale tym najwa¿niejszym by³ pierwszy, zwyciêski.
- Wy¶cig na Bielinach - to by³ pierwszy wy¶cig, który wygra³em. Ja ch³opak ze wsi - bo pochodzê ze wsi i nie wstydzê siê tego, wrêcz przeciwnie jestem z tego dumny- stan±³em na podium. Do dzi¶ mam gazety, w których zosta³ odnotowany mój pierwszy sukces. Przechowujê je niczym najcenniejszy skarb, najdro¿szy talizman- mówi z nieukrywan± rado¶ci± w g³osie.
Pierwsze sukcesy mobilizowa³y. Da³y bodziec do dalszego trenowania, udzia³u w zawodach. W konsekwencji rodzi³y kolejne sukcesy. W tym czasie nale¿a³em do klubu sportowego LZS Starachowice.
- W okresie s³u¿by wojskowej ¶ciga³em siê z Czes³awem Polewiakiem- s³ynnym kolarzem. Po powrocie do "cywila" dalej trenowa³em. Startowa³em z Ry¶kiem Szurkowskim, Marianem Form±, Stasiem Szozd±. W tym czasie wywalczy³em mistrzostwo Polski. Potem nieco odpu¶ci³em sobie kolarstwo. Ale ze sportu nie zrezygnowa³em. Postanowi³em jednak spróbowaæ czego¶ nowego. Wróci³em do trenowania boksu, którego epizod mia³em ju¿ w wojsku - odtwarza w pamiêci minione lata.
W tej konkurencji pan Czes³aw równie¿ odnotowa³ wiele sukcesów. To przede wszystkim zas³uga jego pracowito¶ci i "robienia wszystkiego na sto procent". Zosta³ wicemistrzem okrêgu kieleckiego.
- Po tym sukcesie trafi³em do Mielca, do tamtejszej II ligi. Poby³em tam rok i da³em sobie z boksem spokój. Z tym sportem nie ma ¿artów, zw³aszcza w wadze ciê¿kiej i pó³ciê¿kiej, w której walczy³em. Tam siê bije naprawdê mocno- akcentuje.
Po roku pobytu w Mielcu pan Czes³aw powróci³ w rodzinne strony. O¿eni³ siê, za³o¿y³ rodzinê. Na ¶wiat zaczê³y przychodziæ dzieci.
Od tamtej pory wiele zmieni³o siê w jego ¿yciu. Na twarzy przyby³o zmarszczek. Dzieci podros³y, wyfrunê³y z gniazda, za³o¿y³y w³asne rodziny. Jedno co pozosta³o niezmienne - to mi³o¶æ do sportu. Po epizodzie z boksem pan Czes³aw powróci³ do kolarstwa. Uprawia je zreszt± do dzi¶ i bêdzie to robi³. jak zapewnia, dopóty starczy mu si³. Co wiêcej, pan Czes³aw nie tylko je¼dzi rekreacyjnie, ale i ¶ciga siê w zawodach.
- Kocham sport. Kocham kolarstwo. Staram siê byæ przynajmniej na kilku wy¶cigach w roku, choæ koszty uczestnictwa w tego typu imprezach nie s± niskie. W ubieg³ym roku wywalczy³em razem z koleg± z Buska tytu³ Mistrza Polski 2008 Masters Open Dwójkami. We wrze¶niu z bol±c± rêk± pojecha³em na wy¶cigi szosowe do Tarnowa. Wywalczy³em tam III miejsce w Pucharze S³ona Góra 2009 w swojej kategorii IV b na dystansie 20 km 150 m, z wynikiem 13,48 minut. Dali mi dyplom, jaki¶ pucharek- mówi ¿artobliwie; bo w tym wszystkim nie trofea, nagrody, s± najwa¿niejsze. Najwspanialsza jest mo¿liwo¶æ sprawdzenia siebie, swoich mo¿liwo¶ci, a zw³aszcza kontakt z lud¼mi, spotkania z podobnymi sobie zapaleñcami, mi³o¶nikami kolarstwa- podkre¶la pan Czes³aw, który jest posiadaczem ca³ej kolekcji pucharów, medali i dyplomów z gratulacjami.
Co roku jest wydawany "Kalendarz imprez Masters i turystyki kolarskiej", w którym s± zamieszczane dane o wszystkich wy¶cigach organizowanych w kraju wraz z klasyfikacj± zawodników bior±cych w nich udzia³. W wielu miejscach tych kalendarzy pojawia siê nazwisko Czes³awa Gardiana. Stanowi to najlepsze potwierdzenie tego, ¿e nale¿y on do krajowej czo³ówki w swojej kategorii wiekowej.
Jakby tego wszystkiego by³o ma³o, pan Czes³aw nie tylko ¶ciga siê, ale i organizuje wy¶cigi.
- W tym roku organizowa³em wy¶cig w Ostrowcu ¦w. Odby³ siê on 1 maja. Przygotowa³o je Towarzystwo Cyklistów Ostrowca- mówi. - Wy¶cig uda³ siê, choæ do ³atwych nie nale¿a³. Zawodnicy narzekali na tory kolejowe, których by³o a¿ 11 na okr±¿eniu- opowiada. - Na drugi rok, jak doczekamy, bêd± zdrowie i chêci, a my¶lê ¿e bêd±, to zrobimy wy¶cig na terenie huty ju¿ bez tylu przejazdów. Marzy mi siê, ¿eby na star± hutê powróci³ sport- snuje plany na przysz³o¶æ.
Co roku pomaga tak¿e w urz±dzaniu "Wy¶cigu Dinozaurów" w Ba³towie, organizowanego przez tamtejszy Urz±d Gminy. W tegorocznej, szóstej edycji wziê³o udzia³ oko³o stu zawodników.
Wyzwanie to nie lada, bo przygotowanie wy¶cigu wi±¿e siê z za³atwieniem mnóstwa spraw.
- Trzeba pokonaæ ca³± machinê biurokratyczn±. Napisaæ tysi±ce pism i wyst±piæ o stosowne pozwolenia do Urzêdu Wojewódzkiego, Wojewódzkiego Zarz±du Dróg, policji, do w³adz miasta, gmin, powiatu. Przygotowanie wy¶cigu to wielomiesiêczna, bardzo absorbuj±ca praca, trud, wysi³ek. Teraz kiedy mam ju¿ pewne do¶wiadczenie w tej materii, jest mi ³atwiej. W za³atwieniu wielu spraw bardzo pomagaj± mi zreszt± bliscy- opowiada.
W ostatnich latach Czes³aw Gardian zacz±³ zara¿aæ kolarstwem innych, m³odych ch³opaków, takich samych jak on przed laty. Wyremontowa³ kilka rowerów, a potem przekaza³ je im w u¿ytkowanie. Zacz±³ ich przygotowywaæ do zawodów, ale te¿ poprzez sport wychowywaæ, oddzia³ywaæ na ich charaktery. Sta³ siê dla nich kim¶ wiêcej ni¿ tylko wzorem. W tej swojej niew±tpliwie wielkiej misji nie widzi nic nadzwyczajnego. Skromnie powiada, ¿e to przede wszystkim zas³uga ksiêdza Zbigniewa Kurasa, który jest te¿ kapelanem polskiego kolarstwa.
- W moich rodzinnych Grzegorzowicach, przy tamtejszej parafii dzia³a sekcja kolarska. By³o tam kilku ch³opaków, którzy w ostatnim czasie wyszli z grupy juniorów oraz m³odzików i przeszli do orlika. A to jest ju¿ wy¿szy poziom ¶cigania. Ch³opcy zajêli siê powoli pozasportowymi sprawami, a w sekcji u ksiêdza Kurasa pozosta³ tylko jeden zawodnik. Pozosta³y równie¿ rowery. Wzi±³em je wiêc od ksiêdza Kurasa, z którym przyja¼niê siê od lat i wyremontowa³em je gruntownie w okresie wakacji. Jeden z moich przyjació³, Ryszard Go³da podes³a³ mi kilku fantastycznych m³odych ch³opaków, w których dostrzeg³ potencja³. Przekaza³em im te rowery i zacz±³em dawaæ im wskazówki, jak trenowaæ. Ks. Kuras da³ naszym zawodnikom stroje kolarskie. Dziêki temu wspaniale siê teraz prezentuj± jako zespó³ na trasie- opowiada pan Czes³aw.- Ci ch³opcy maj± ju¿ za sob± pierwsze wy¶cigi. Niedawno byli na Memoriale Andrzej Imosy w Busku. Jeden z nich, Adrian Kaca wygra³, dwóch uplasowa³o siê na trzecim miejscu, tj. Kamil Loranty i Piotr Tracz, za¶ Przemek Siejewski by³ czwarty. Oby nadal tak wspaniale je¼dzili, tym bardziej ¿e rokuj± du¿e nadzieje na przysz³o¶æ. Kilka miesiêcy temu Krzysztof Mokszañski startowa³ w Mistrzostwach Polski w kategorii górskiej, która nale¿y do bardzo trudnych. Na 140 startuj±cych zaj±³ 52. miejsce.
Zaanga¿owanie Czes³awa Gardiana we wszelkie zwi±zane z kolarstwem inicjatywy doceniono na szerszym polu. Z okazji hucznie obchodzonego jubileuszu 80-lecia KSZO jako jedyny reprezentant kolarstwa zosta³ uhonorowany odznak± Ministra Sportu i Turystyki. Kilka lat temu na piersi kolarza z Grzegorzowic zawis³a Z³ota Odznaka Polskiego Zwi±zku Kolarskiego.
Pan Czes³aw kocha przede wszystkim sport, który- jak podkre¶la- bardzo wiele da³ mu w ¿yciu, ale ma tak¿e wiele innych pasji.
- Uwielbiam ksi±¿ki. Kiedy¶ bardzo du¿o czyta³em, zw³aszcza ksi±¿ek o tematyce podró¿niczej, przygodowej i marynistycznej. By³em zafascynowany ksi±¿kami Henryka Sienkiewicza, Karola Maya. Obecnie nieco mniej czasu po¶wiêcam na lekturê, g³ównie z uwagi na s³abszy wzrok. A poza tym bardzo lubiê, jak ju¿ wspomina³em, pomajsterkowaæ w warsztacie. Ceniê tak¿e pracê w ogródku- mówi.
Jakby tego by³o ma³o, pan Czes³aw bardzo chêtnie w³±cza siê w lokalne inicjatywy i czêsto dzia³a na rzecz spo³eczno¶ci, w¶ród której mieszka. Niedawno wraz z s±siadem wy³o¿y³ p³ytami rów melioracyjny.
To, co jest dla niego szczególnie wa¿ne, pomijaj±c oczywi¶cie sport, to szczê¶liwa rodzina i ludzki szacunek. Jedno i drugie jest jego udzia³em. Mo¿na wiêc powiedzieæ ¶mia³o, ¿e pasjonat z Szewny, a w³a¶ciwie z Grzegorzowic (bo pan Czes³aw zawsze podkre¶la, ¿e pochodzi w³a¶nie z Grzegorzowic), jest cz³owiekiem w pe³ni spe³nionym. A to spe³nienie daje mu motor do dalszej pracy.
Podziel siê nim ze znajomymi:
ostatnio: 2019-02-17 11:37:50
Skomentuj ten artyku³: